Święto to, w przynajmniej
powierzchownej wersji, znane jest na całym świecie. Również Polakom nie jest zupełnie obce, choć
bardziej w wersji przebieranek dla dzieci w szkole, czy imprez kulturalnych
(występy tearalne, projekcje filmowe lub imprezy klubowe).
W pierwszej części mojego
artykułu spróbuję przybliżyć genezę tego święta. Przedstawię spuściznę
pogańskich tradycji, nie tylko na gruncie irlandzkim, ale także polskim, które
miały wpływ na późniejsze
wczesnochrześcijańskie obrzędy.
Geneza nazwy
Nazwa Halloween (oryginalna
pisownia to Hallowe’en) pochodzi od
Wieczoru Wszystkich Świętych (All Hallows even) 31 pażdziernika,
dzień przed Dniem Wszystkich Świętych (All
Saints Day, All Hallows Day).
Celtyckie Samhain
Najbardziej znane źródła wskazują
na Wieki Średnie (Middle Ages) jako
na czasy, gdy ta tradycja już funkcjonowała.
Jest wielu zwolenników łączenia
jej również z pogańskim irlandzkim świętem Samhain
(początek celtyckiego nowego roku) – celebrowanym na pograniczu lata i zimy
czyli po zakończeniu żniw oraz spędzeniu z pastwisk bydła i owiec. Stąd też druga nazwa Harvest Festival (Święto
Zbiorów).
Oczywiście są osoby, które
uważają, że znaczenie tego święta w kontekście Halloween może być przesadzone,
zwłaszcza, że tylko w tym kraju to powiązanie było tak bardzo widoczne,
podczas, gdy w innych częściach teraźniejszych Wysp Brytyjskich, ważniejszą
rolę odgrywały wtedy inne święta, jak Nowy Rok czy 1 Maj.
Celtyckie święto kładło nacisk na pojęcie “czasu bez czasu” – ponieważ wieczorem kończyło się lato (w szerszym rozumieniu stary rok), a o świcie zaczynała zima a wraz z nią nowy rok. Pozostałe 12 godzin było niejako w zawieszeniu. Noc ta stanowiła pomost pomiędzy światem realnym a duchowym, co sprzyjało spotkaniom żywych z umarłymi.
Celtyckie święto kładło nacisk na pojęcie “czasu bez czasu” – ponieważ wieczorem kończyło się lato (w szerszym rozumieniu stary rok), a o świcie zaczynała zima a wraz z nią nowy rok. Pozostałe 12 godzin było niejako w zawieszeniu. Noc ta stanowiła pomost pomiędzy światem realnym a duchowym, co sprzyjało spotkaniom żywych z umarłymi.
Celtowie wierzyli, że składając
ofiary zdołają przebłagać boga śmierci (Samhain)
za swoje grzechy. Jeśli tak by się nie stało, w najbliższe święto (31.10) zostali by sprowadzeni przez niego na
ziemię, aby odpokutować swe przewinienia
w ciele zwierzęcia. Im gorsze winy, tym bardziej prymitywne zwierzę. Żywi
przyoblekali wtedy skóry zwierzęce, aby Samhain
wraz ze swą świtą wziął ich za takie pokutujące dusze i zostawił ich w spokoju.
Celtyccy kapłani Druidzi palili wtedy ogniska w świętych gajach, aby oddając cześć największemu bóstwu Słońcu odgonić złe dusze, a przywołać tylko te dobre. Tańczono przy ogniskach, a potem oczekiwano świtu jako triumfalnego zwycięstwa Słońca nad Samhainem.
W nocy wygaszano domowe
paleniska, aby nie przyciągnęły złych duchów. Rankiem, 1 listopada, zbierano
zaś żarzące się jeszcze kawałki drewna, aby je rozpalić w domostwach. Miało to
przyciągnąć powodzenie I chronic rodziny od złych mocy.
Wpływy pogańskie na polskie obrzędy
Również w polskiej tradycji kult
zmarłych jest powiązany z datą 31 pażdziernika. Aż do początku XX wieku, głównie
na terenach wiejskich, oczekiwano tej nocy odwiedzin zmarłych. Przygotowywano
sutą strawę – pieczono chleb, gotowano kaszę, zostawiano wódkę (katolicy na
stołach w izbach, a prawosławni na grobach). Wierzono bowiem, że dusze
potrzebują bliskości krewnych oraz chcą ukoić pragnienie i głód.
Zostawiano także uchylone drzwi domostw jako przejaw gościnności i pamięci o zmarłych. Jednkaże u podstawy tej tradycji, tak jak wielu innych, był również strach przed rzekomą zemstą nieugoszczonych duchów.
Mogły one sprowadzić nieszczęście w postaci różnych szkód, choroby, a nawet przedwczesnej śmierci. Z tego też powodu ugaszczano żebraków i przykościelnych dziadów, ponieważ wierzono, że zmarłe dusze mogły przybrać ich postać. W zamian mieli oni modlić się za zmarłych w danej rodzinie.
W ciągu dwóch kolejnych dni zabronione były czynności, które mogły dosłownie zranić duchy, czyli lub je znieważyć. Tak więc na ten czas porzucano tak prozaiczne codzienne zajęcia jak szycie i tkanie, wylewanie pomyj, maglowanie czy deptanie kapusty.
W odróżnieniu od celtyckiego święta, gdzie zwykli ludzie nie rozpalali ognia, tu w noc zaduszną rozniecano ogniska na cmentarzach, aby wskazać drogę zbłąkanym duszom. Wierzono także, że ogień palony na grobach samobójców poza murami cmentarza ma moc oczyszczającą te dusze z grzechu, jak również ochroni przed złymi mocami, które mogą w takim miejscu się pojawiać.
Powiązanie pogańskiego kultu z chrześcijańskim świętem
Prawdopodobnie kościół
chrześcijański ustalił obchodzenie Wszystkich Świętych (All Saints Day) na 1 listopada, gdyż łatwiej było wykarmić
pielgrzymów przybywających do Rzymu jesienią aniżeli wiosną, a więc po
dokonanych zbiorach.
Pierwotnie obchodzono bowiem to
święto 13 maja i najpierw czczono tylko pamięć męczenników, którzy oddali swe
życie za wiare w Chrystusa. Dopiero w 837 Grzegorz IV rozporządził, aby odtąd 1
listopada był dniem poświęconym pamięci nie tylko męczenników, ale wszystkich
świętych Kościoła katolickiego. Jednocześnie na prośbę cesarza Ludwika
Pobożnego rozszerzono to święto na cały Kościół.
Przedstawiciele kościoła również,
jeśli nie przede wszystkim, dążyli w ten sposób do zastąpięnia ciągle
praktykowanych pogańskich rytuałów przez chrześcijańskie praktyki.
Data Wszystkich Świętch pokrywała
się z jego poprzednikiem celtyckim. Tak
bliskie pokrewieństwo nie służyło dobrze czci chrześcijańskich świętych,
ponieważ lud kierował swą uwagę bardziej ku poszanowaniu pamięci swych zmarłych
przodków. Ustanowiono więc kolejne święto – Święto Zmarłych, by modlić się
również za dusze w czyśćcu.
W The Encyclopedia Britannica czytamy:
“Zaduszki (...) ustanowiono w Kościele rzymskokatolickim ku pamięci zmarłych w wierze. To święto opiera się na nauce, że dusze wiernych, którzy przed śmiercią nie zostali oczyszczeni z grzechów powszednich lub nie odpokutowali za dawne wykroczenia, nie mogą oglądać Boga, ale można im pomóc przez modlitwę i ofiarowanie mszy. (...) Niektóre popularne wierzenia związane z Dniem Zadusznym wywodzą się z pogaństwa i sięgają zamierzchłej przeszłości. Dlatego w wielu krajach katolickich mieszkańcy wsi wierzą, że w noc poprzedzającą Zaduszki zmarli wracają do swych dawnych domów i spożywają potrawy przygotowane przez żywych.”
Ciekawe spostrzeżenie łączące pogańskie i wczesnochrześcijańskie kultury możemy znaleźć w książce The Worship of the Dead (Kult zmarłych) J. Garnier:
“Do mitologii wszystkich starożytnych ludów wplecione są wydarzenia związane z potopem (...). Znaczenie tego argumentu podkreśla fakt, że ku pamięci tego wydarzenia obchodzą wielkie święto zmarłych nie tylko ludy mniej lub więcej ze sobą powiązane, lecz także te, które dzielą ocean I całe stulecia. Ponadto wszyscy obchodzą to święto dokładnie lub mniej więcej w tym samym dniu, w którym według sprawozdania Mojżesza rozpoczął się potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesiąca – miesiąca odpowiadającego w przybliżeniu naszemu listopadowi”.
Materiały źródłowe:
W. H. Davenport Adams:
Curiosities of Superstition and Sketches of Some Unrevealed Religions.
Anthony Aveni: The Book of the
Year: A Brief History of Our Seasonal Holidays.
John Garnier: The Worship of Dead.
The Encyclopedia Brittanica, Wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz